Nie żyje ceniony lekarz Jerzy Ozga

Image

We wtorek 8 maja w szpitalu w Denizli (Turcja) zmarł nad ranem znany stalowowolski kardiolog dr Jerzy Ozga. Powodem śmierci były skutki przebytego kilka dni wcześniej udaru mózgu.

Dr Jerzy Ozga urodził się w Stalowej Woli w roku 1962. Po ukończeniu studiów na Wydziale Lekarskim Akademii Medycznej w Lublinie, podjął pracę w przyhucianej Poradni przy ul. Kwiatkowskiego. Równocześnie rozpoczął specjalizację z chorób wewnętrznych, a następnie kardiologii, na bazie oddziałów stalowowolskiego szpitala. Poza intensywną pracą oddziałową, pełnił dyżury w Pogotowiu Ratunkowym, jak również obowiązki specjalisty w Poradni Kardiologicznej.

Stał się szczególnie znany jako pierwszy w okolicy lekarz- operator wszczepiający rozruszniki serca, czego uczył się w wiodących ośrodkach i co wdrożył z powodzeniem w stalowowolskim szpitalu w roku 2004. Po otwarciu Oddziału Kardiologii Inwazyjnej w roku 2006 ilość zabiegów znacznie wzrosła, w kolejnych latach dr Ozga (z współpracownikami) rozpoczął wszczepianie także kardiowerterów- defibrylatorów (ICD) i resynchronizatorów (CRT) serca. W niektórych latach ośrodek stalowowolski wszczepiał najwięcej tych urządzeń na Podkarpaciu. Równocześnie powstała Poradnia Kontroli Rozruszników Serca, w której dr Ozga i współpracownicy kontrolowali wszczepione urządzenia. Od miesiąca dr Jerzy Ozga pełnił obowiązki zastępcy lekarza kierującego Oddziałem Kardiologii Inwazyjnej, niezależnie od roli koordynatora programu stymulacji serca w szpitalu.

Wieloletni szef dr Ozgi i były kierownik Oddziału Kardiologii Inwazyjnej, dr Marek Ujda, mówi, że to szok, niedowierzenie. Wielka żałoba stała się udziałem środowiska medycznego.

Dr Jerzy Ozga był wybitnym operatorem i ekspertem rozrusznikowym, niewątpliwie najlepszym i najbardziej doświadczonym w tej części Polski. Osobiście wszczepił wiele tysięcy tych urządzeń, a dziesiątki tysięcy skontrolował. Uczestniczył też w zabiegach wykonywanych przez innych lekarzy, wspomagając ich i szkoląc. Intensywnie dyżurował i pracował z pacjentami jako asystent oddziałowy. Miał „dobrą rękę”, znakomite zdolności manualne, świetną intuicję i ogromne doświadczenie. Pozwalało mu to wykonywać nawet najtrudniejsze zabiegi, w tym u skrajnie ciężko chorych, z bardzo dobrymi rezultatami. Staranny, skupiony, opanowany, pewny. Chętnie dzielił się wiedzą i doświadczeniem. Był jednym z najbardziej lubianych lekarzy, m.in. za spokój, wysoką kulturę, cierpliwość, lojalność, koleżeństwo, profesjonalizm. To gigantyczna strata dla szpitala, zespołu kardiologicznego, ale przede wszystkim dla pacjentów.

- Jurek był specjalistą chorób wewnętrznych i kardiologii oraz certyfikowanym ekspertem elektroterapii. Był też jednym z asystentów, na których zawsze można było liczyć, także w sytuacjach kryzysowych. Wielokrotnie prosiłem Go o pomoc w sytuacjach nagłych, gdy trzeba było wykonać pilny zabieg, którego nie mógł wykonać nikt inny. Jurek bezproblemowo przerywał wtedy urlop czy świętowanie, niezawodnie przybywał, ratował ludzi, nigdy nie domagając się za to zapłaty czy rekompensaty. Był jednym z absolutnych filarów tego oddziału. Miał duże doświadczenie i intuicję kliniczną jako bardzo dobry kardiolog. Bezkonfliktowy, życzliwy, uprzejmy, etyczny. Świetny lekarz i dobry człowiek. W wolnych chwilach interesował się wyprawami rowerowymi, sportem, podróżami. Właśnie podczas wycieczki do Turcji padł ofiarą nieprzewidywalnej, a tragicznej choroby. Zmarł mimo wysiłków tureckich neurochirurgów i anestezjologów. Strata związane z odejściem dr Jerzego Ozgi jest nie do powetowania. Odszedł w pełni sił, kiedy jeszcze przez wiele lat mógł ratować życie i zdrowie tysięcy potrzebujących. Uwielbiał życie rodzinne. Zostawił żonę, dwóch dorosłych synów, dwoje wnucząt i mamę- mówi dr Marek Ujda.

Uroczystości pogrzebowe ustalone zostaną po sprowadzeniu zwłok do kraju.

Komentarze

Dodaj swój komentarz

Przed publikacją zapoznaj się z Polityką Prywatności. Pamiętaj ponosisz odpowiedzialność za swój wpis!
By sprawdzić czy nie jesteś bootem, wpisz wynik działania: 1 + 2 =
W tym artykule komentarze ukażą się po akceptacji moderatora.

~Pacjent

Doktor uratował tysiące ludzi, życzliwy czlowiek, wyjątkowy specjalista. Pozostaje wielki żal,łączę się w bólu z Rodziną...

~STALOWIACZEK

Panie Doktorze a nasze serca pękają z żalu ... Spoczywaj w pokoju , wyrazy szczerego współczucia dla Rodziny,

~Kolega

Jurek spoczywaj w pokoju odszedłeś za wcześnie

~xyz

Wyrazy współczucia dla Rodziny Zmarłego. Zdecydowanie za wcześnie.

~Maria

Byłam pacjentką Pana doktora i przeżywam tą Jego niespodziewaną śmierć. Rzeczowy i kulturalny człowiek zawsze poświęcił tyle czasu na wizycie aż do wyczerpania tematu i udzielenia porady. Kto go teraz zastąpi? Pokój Jego duszy.

~Felczer

Wyznanie Marka Ujdy, że ....nigdy nie domagał się za to zapłaty czy rekompensaty.... robi niewątpliwie wrażenie, gdyż w dzisiejszych okolicznościach przyrody takie podejście lekarza do pacjenta to już rzadkość.

~Smutny

Bardzo dobry lekarz. Życzliwy , kulturalny i skuteczny. Takiego go zapamiętam , ja jego pacjent. Wyrazy współczucia dla najbliższych .

~swój

@SWR
Nie dociekaj bo to nie twoja broszka, otrzymałeś pomoc? To się ciesz i bądź wdzięczny. Twoja ocena pod względem kadrowym staje się lyzką dziegcia... Zdrówka.

~Fiona

Wielka strata ogromna spoczywaj w spokoju

~Rudek

Bardzo dobry człowiek i lekarz . Wielki żal po śmierci doktora Jerzego. RIP

~SWR

Wielka strata - piszę to jako Jego wdzięczny pacjent. Co teraz będzie z tyloma pacjentami, którymi się opiekował? Żyję dzięki szybkiej reakcji na oddziale Kardiologii Inwazyjnej przed 10 laty. A teraz widać jej kolejne problemy, zwłaszcza kadrowe. Ośrodek o randze wojewódzkiej, stworzony przez ś.p. dra Józefa Ujdę, rozszerzony o zabiegi ratujące życie dzięki staraniom dra Marka Ujdy, nie jest już tak prężny po odejściu do innego ośrodka dra Marka. Teraz śmierć dra Jerzego Ozgi jest kolejnym ciosem dla szpitala, ale przede wszystkim
dla pacjentów. Czy Dyrekcja coś czyni, by pojawili się ich godni następcy?

komes63

Byłeś dobrym człowiekiem ... Spoczywaj w pokoju ...

jabar

że też Pan Bóg takich ludzi zabiera ...